Rynek Infrastruktury
Kiedy Lech Witecki obejmował kierownictwo GDDKiA w 2008 roku efekty prac na budową autostrad i dróg ekspresowych były wtedy w Polsce mizerne i podobnie tragicznie sytuacja wyglądała zarówno w drogach jak i na kolei. Baliśmy się, że pieniądze na drogi szczególnie te unijne pieniądze (jedna czwarta wszystkich pieniędzy unijnych z polityki spójności na lata 2007-2013 została skierowana na drogi), nie zostaną wykorzystane. Dzisiaj, po paru latach działań ekipy Witeckiego, wykorzystanie pieniędzy unijnych i krajowych jest bardzo wysokie i są przygotowane nowe projekty na nową perspektywę finansową 2014-2020. Dzięki uruchomieniu w tym roku tych nowych projektów będziemy mogli szybko starać się o refundację wydatków z Brukseli, co powinno zapewnić płynność przepływów pieniędzy z Brukseli. A z projektami kolejowymi nadal się borykamy i prawdopodobnie trzeba będzie przesuwać pieniądze unijne z kolei na drogi.
Lech Witecki pozostanie chyba największym budowniczym polskiej infrastruktury, pomimo, że cały ten czas od 2008 roku był tylko p.o. (pełniącym obowiązki) dyrektora. Rządził drogową agencją nie tylko długo, ale skutecznie. Trudno będzie pobić jego rekordy w rozpoczętych i zbudowanych odcinkach dróg. Za jego rządzenia zbudowano 3 tysiące km autostrad i dróg ekspresowych i wyremontowano i zmodernizowano prawie 6 tysięcy km dróg krajowych. Nie ma zagrożenia o niewykorzystanie unijnych pieniędzy na drogi. Wprost przeciwnie, potencjał absorpcji funduszy unijnych jest bardzo duży. Pewnie jeszcze więcej dało by się wybudować, gdyby dopływ pieniędzy z budżetu był większy.
Za czasów Witeckiego wprowadzono w agencji podejście projektowe do realizacji inwestycji, co zdecydowanie usprawniło zarządzanie tymi inwestycjami. Rynek wykonawców został znacznie rozszerzony z kilku/kilkunastu do kilkuset wykonawców, co pozwoliło na wejście mniejszych podmiotów, ale też wzmogło konkurencję. Przypomnijmy, że Witecki przychodząc do Agencji był spoza branży i to pozwoliło mu na dokonanie wielu zmian. Wcześniejsze próby, kiedy dyrektorami GDDKiA zostawali nawet bardzo dobrzy specjaliści z branży, np. sprawni dyrektorzy regionalni, nie skutkowały znaczącą poprawą funkcjonowania i efektywnością Agencji.
Największą słabością Witeckiego była niewątpliwie współpraca z branżą budowlaną. Agencja nie tylko buduje i remontuje drogi, ale ma olbrzymi wpływ na rozwój branży budowlanej i nie może nie widzieć, co się dzieje na rynku budowlanym. Dla przykładu, Hiszpania w okresie napływu funduszy unijnych zbudowała jedną z najsilniejszych branż budowlanych na świecie i firmy hiszpańskie są jednymi z największych na świecie. W Polsce pomimo tak dużych inwestycji branża budowlana przeżywa regres. Nierównomiernie rozdzielano ryzyka pomiędzy strona publiczną a prywatną, zrzucając większość ryzyk na stronę prywatną; ryzyko powinna brać ta strona, która jest w stanie lepiej dane ryzyko skompensować. W przetargach dominowała najniższa cena, która jest najłatwiejsza i najbezpieczniejsza dla urzędników. Ale Agencja, mając tak dobrych specjalistów od zamówień publicznych, powinna była wprowadzić także ocenę jakościową, w tym za innowacyjne rozwiązania. Uważam także, że w większym stopniu można by było wykorzystać partnerstwo publiczno-prywatne przy budowie autostrad, bo przy tym samym wkładzie publicznym, można było zbudować więcej km dróg.
Zmiana na stanowiska szefa Agencji powinna doprowadzić do poprawy relacji z wykonawcami. Tego oczekuje branża wykonawców i resort infrastruktury. Ale jeśli zmiana ta będzie za sobą pociągała także poważne zmiany w strukturze i w kadrach w agencji drogowej, to może ona także mieć wpływ na efektywność instytucji i na wykorzystywanie pieniędzy unijnych. Zawsze taka zmiana wprowadza zaniepokojenie i pytanie, czy będzie lepiej czy będzie gorzej, szczególnie w obliczu nowej perspektywy finansowej 2014-2020.